Większość wpisów na naszej stronie porusza jakieś konkretne tematy lub wydarzenia. Więc dla odmiany dziś będzie o tym, jak wygląda nasza ayamowa codzienność.
Sakurayama – 5 lutego
Jak być może wiecie, nasze honbu dojo w II LO nie ma potrzebnych 28 metrów. Więc co jakiś czas trening przenosi się do Wiśniowej Góry, zwanej już powszechnie Sakurayamą 🙂 Cztery godziny intensywnej pracy i nauki. Jeden z naszych gości stwierdził, że poziom tych sobotnich treningów to bardziej seminarium instruktorskie. Ale aż tak dobrze chyba nie jest. Tym niemniej z przyjemnością zapraszamy “zagranicznych” gości, którzy wspomagają nas zarówno wiedzą jak i dobrą energią i humorem.
Na ostatnich zajęciach wróciliśmy do problemów z łopatkami. Trochę materiałów wideo oraz żywy model. A że dziewczyny szykują się na swoje “babskie” seminarium – więc był też czas na naukę wiązania tasiemki (czyli tasuki sabaki 襷さばき). Okazuje się, że (cytując Beatlesów) “with a little help from my friends” można pięknie opakować Maksa 🙂 Więcej fotek znajdziecie tutaj.
Do tematu tasuki wrócimy w kwietniu. Warto jednak wspomnieć, że “faceci nie gęsi” i też się w budo zawiązują!
Pre-Walentynki – 11 lutego
W piątek przed Walentynkami wpadł do nas na trening nasz zaprzyjaźniony fizjoterapeuta, więc była kolejna porcja stabilizacji i centrowania rotatorów. No i przepiękny występ pięcioosobowego kobiecego tachi. Dziewczyny naprawdę dają radę! Ale w końcu emocje sportowe zawładnęły nami na dobre i zaczęła się balonikowa bitwa (Klaudia – dzięki za inspirację! ♥). Zwyciężyli faceci. Ale niektóre serduszka były niezwykle odporne i strzały się ich nie imały za nic! Oczywiście mamy to udokumentowane!
Kraków – 12..13 lutego
Na zaproszenie bratniego klubu z Krakowa bywamy z gościną w tym pięknym mieście. Tym razem okazja była podniosła, bo krakowska ekipa świętowała szóste urodziny. Był trening (a nawet dwa), tort, sushi i wspominkowe zdjęcia (co i rusz wywołujące salwy śmiechu). Wszyscy zgodnie stwierdzili, że przez te kilka lat przebyliśmy wszyscy ogromny dystans…
Nasza ayamowa ekipa ma swój udział w zaszczepieniu japońskiego łucznictwa w Krakowie. Paula po przenosinach z Łodzi animowała tamtejsze środowisko, Helen wspierała (czasem po lasach i chaszczach) pierwsze próby taihai, bywaliśmy na pionierskich warsztatach w Wieliczce (tak, TEJ Wieliczce, ale nie w kopalni soli 🙂 ) a i z rodziną Ogasawara również.
W niedzielę wpadł na trening Pan Fotoreporter. Efekty sesji pewnie pojawią się niebawem na stronach Suiren. Zwróćcie przy okazji uwagę, ile na tych fotkach uśmiechów, radości ale i dobrego skupienia! Wojtek – dzięki za uchwycenie atmosfery!
Ferie z kyudo – 18 lutego
Dzięki uprzejmości Dyrekcji możemy ćwiczyć również w ferie. Odwdzięczamy się, zapraszając na zajęcia młodzież, która chciałyby się czegoś o kyudo dowiedzieć i być może zacząć swoją przygodę z japońskim łukiem. Zatem goście poznawali nasze wyposażenie i uczyli się prawidłowo kłaniać (przecież wszystko zaczyna się od rei). A reszta grupy pracowała nad piękną, wyprostowaną sylwetką. Jak to się działo możecie podpatrzeć tutaj.
A jak ktoś pięknie strzela i ma piękną sylwetkę – budzi oczywiście podziw wśród kolegów 🙂
Warszawa – 20 lutego
Z grupą Fundacji Umemi znamy się i lubimy od zawsze. Więc bywamy u nich jeśli tylko jest sposobność (a i Oni czasem wpadają do Sakurayama). Tym razem nie sposób było przepuścić okazji, bo gościem (niestety tylko zdalnie) był Jeff Humm z londyńskiego White Rose Kyudojo. Strasznie fajnie było zobaczyć się, pogadać i oczywiście posłuchać uwag i rad na temat naszego strzelania. Wyraźnie widać, że wszyscy już mocno tęsknią za “żywymi” spotkaniami z Jeffem i Johnem. A kilka fotek z treningu – oczywiście w naszych Galeriach.
No i tak – szast, prast – minęły dwa kyudowe tygodnie!
W piątek kolejna edycja “Ferii z kyudo”, a w sobotę – trening w Sakurayama 🙂
Zapraszamy serdecznie!