Wczesną jesienią w Japonii pola ryżowe są już suche i skoszone. Z okazji Dnia Zdrowia i Sportu (体育の日 Taiiku no hi), który od 1966 roku obchodzony jest w drugi poniedziałek października (dla upamiętnienia Letnich Igrzysk Olimpijskich 1964 w Tokio) w kilku miejscach odbywają się niezwykłe zawody łucznicze. Niezwykłe dlatego, że nie chodzi w nich o trafianie do celu, ale o posłanie strzały jak najdalej się da. W Japonii znalezienie odpowiednio dużego, pustego i bezpiecznego miejsca nie jest bynajmniej sprawą prostą. Ale u nas – czemu nie?
Korzystając z pięknego ostatniego weekendu lata nasza ekipa sprawdziła, jak daleko mogą latać nasze strzały.
Strzelanie na długi dystans ma oczywiście długą historię. Nie tylko w Sanjusangendo (to osobna historia). Bojowe szkoły (oczywiście szczególnie różne odłamy Heki-ryu) mają taką „konkurencję” wpisaną w swoje CV.
Inagashiya (射流し矢, inne spotykane nazwy to tōya 遠矢, kuriya 繰矢, hiroya 尋矢) to wymagająca konkurencja. Trzeba precyzyjnie dobrać i zsynchronizować kilka elementów.
Oczywiście prawa fizyki obowiązują. Zatem czym mocniejszy łuk, tym większa energia i prędkość początkowa strzały. Co przekłada się w zasadzie wprost na odległość. Ale wiemy, że łuk sam nie strzela. ? Technika oczywiście jest również bardzo ważna. Czasem żeby wyrównać szanse na turniejach wszyscy użytkownicy posługują się jednakowymi łukami (naciąg i długość). Zwykle około 14 kg dla mężczyzn i 12 kg dla kobiet. Wtedy oczywiście ci więksi (z dłuższym naciągiem) mają większe szanse… Ale są też turnieje z „kategoriami” (np. w Fukuyama są kategorie <15kg, 16-18 kg i >19 kg). Zwykle łuki do strzelania na dystans są krótsze niż normalne, czasami mają nieco inną geometrię ustawienia uchwytu. Zmienia się wówczas proporcja sił pomiędzy górną (słabszą) a dolną (mocniejszą) częścią łuku.
Przy strzelaniu na długi dystans ważne jest jak najmniejsze „przeszkadzanie” podczas startu strzały. Zatem miękki nadgarstek (kierunek), proste „odejście” dłoni. Ale także odpowiedni sposób trzymania strzały przez kake. Aby uniknąć oporów i zakłóceń przy wypuszczaniu, palce powinny być tak ustawione, żeby nie dotykać (lub jak najmniej dotykać) końcówki strzały i cięciwy (pracujemy poprzez hineri, na czubku kciuka opiera się tylko palec środkowy a palec wskazujący jest tylko przyłożony do środkowego, bez kontaktu z kciukiem). Taki układ nazywa się asa arashi no koto (朝嵐の事) lub hosoya-iro aru ni yōyu (細矢色あるに用ゆ). Z teorii wynika, że maksymalny zasięg uzyskujemy wypuszczając pocisk pod katem 45 stopni. Ale to teoria i warunki idealne. W praktyce ten kąt powinien być nieco mniejszy (42-44 stopnie). Precyzja jego ustawienia jest bardzo ważna. Zatem pamięć mięśniowa i doświadczenie – bezcenne. Pomocne może być przyjęcie odpowiedniej pozycji. Stosowane metody to: wąskie lub skrzyżowane ashibumi na stojąco i wówczas przechylanie w biodrach górnej części ciała, odchylanie całego (prostego) ciała poprzez uginanie prawego kolana lub stabilna pozycja klęcząca (może być układ mieszany wychyleń). Robiliśmy też próby ze zmianą tenouchi. Ale nie zauważyliśmy jakiegoś dużego rezultatu przy betaoshi. Może to wynikać z naszego braku precyzji ale również z tego, że zmiany tenouchi (nawet dość subtelne) działają najbardziej podczas strzelania raczej płaskim torem a nie maksymalnym lobem.
Nie zawsze mamy na to wpływ. Ale każdy kto oglądał kiedykolwiek skoki narciarskie zdaje sobie sprawę, że odpowiednia siła i kierunek wiatru może bardzo zmienić lot każdego przedmiotu. W starych podręcznikach kyujutsu można znaleźć konkretne wytyczne jakie powinny być strzały jeśli strzelamy z wiatrem lub pod wiatr.
Strzały do strzelania na długi dystans są specjalne. Wyważenie jest podobne do zwykłych (nieco do przodu od środka), ale kształt szaftu powinien być mugitsubu 麦粒 (czyli kształt ziarenka pszenicy – grubszy w środkowej części, cieńszy na obu końcach). O ile na zwykłe strzały (do mato) wykorzystuje się 4-5 letnie pędy bambusa, to na strzały długodystansowe potrzebny jest bambus roczny (moroukisu) lub dwuletni (kataukisu). Strzały są możliwie cienkie i lekkie (ale muszą być odpowiednio sztywne ze względu na siłę łuku – a więc mamy sprzeczność). Groty ewidentnie muszą być aerodynamiczne (a więc ostre). Ze względu na małą średnicę szaftu czasem rezygnowano z osadzanego hazu, używając jedynie wypiłowanej szczeliny na cięciwę.
Wiadomo, że im większe pióra tym łatwiej strzała stabilizuje się w locie. Ale jednocześnie rosną opory. Więc kolejna sprzeczność. Jeśli zatem mamy odpowiednio dobrą technikę – możemy pozwolić sobie na to, żeby pióra były krótkie i niskie. Podczas prób bardzo łanie latały opierzone strzały do makiwary (ostre groty, wąziutkie pióra).
A co zrobić, jeśli nie mamy odpowiednio mocnego łuku? Albo chcielibyśmy sprawdzić „co by było gdyby”? Można skorzystać ze starej samurajskiej metody tuningu ? Używając zerwanej cięciwy możemy „skrócić” łuk, mocno związując właściwą cięciwę z górną częścią łuku (sekiita). Zrobiliśmy takie próby i sposób ewidentnie działa. Łuk (szczególnie w końcowej fazie naciągania) staje się twardszy, energia jest większa. Ale uwaga! Nieprawidłowe zamocowanie lub przesadzenie w skróceniu może doprowadzić do uszkodzenia łuku! Zatem robicie to na własną odpowiedzialność! ?
To teraz czas na wyniki.
Nie udało mi się znaleźć jakiego oficjalnego rekordu (oprócz legendy o strzale na 4 machi czyli 432 m – ponoć strzała kompletnie nie miała piór). Najlepszy wynik z turnieju w Shiga to 353 m. W Buczku na razie jesteśmy na poziomie 162 metrów (ale używając naszego zwykłego sprzętu). Doświadczenia zebrane, więc z pewnością za rok zrobimy jakiś postęp. ?