Hala w Pruszkowie została przetestowana właściwie przypadkiem rok temu, podczas „wyjazdowego” Kyudo nad Wartą. Tym razem już nie było zmiany lokalizacji w ostatniej chwili, więc chyba trochę łatwiej było ustalić i ustawić sprawy organizacyjne.
Komisja sędziowska składała się z 6 kyoshi (w Shidoinkai EKF jest ich w sumie 10). Ale o tym już przecież niedawno było.
Zatem teraz – treściwe sprawozdanie. Nie mam tej lekkości pióra co Marek Brzeziński, opisujący malowniczo etapy Tour de France (gdzie kolarze „umykali na wijącej się jak zaskroniec szosie”). Więc będzie raczej zwyczajnie.

Piątek – dzień techniczny
Załadunek, transport, rozładunek i montaż wyposażenia zajął nam kilka godzin. Ale około 16-tej wszystko było już na swoim miejscu, gotowe do przejrzenia i ostatnich korekt przez sędziów. A przybywające drużyny mogły się rejestrować i odbierać zekkeny z numerami startowymi.
Sobota – turniej indywidualny
W sumie (z niewielkimi tylko problemami) dotarło do Pruszkowa 56 łuczników. Zgodnie z nowym regulaminem do finału mogło przejść 30% tej liczby, czyli 17 osób. Jednak warunkiem koniecznym było trafienie co najmniej 2 z 4 strzał (każdy przechodził w eliminacjach dwukrotnie taihai w formie shinsa).
Po pierwszej rundzie 10 osób miało już teoretycznie kwalifikację do finału, po drugim było ich już 29. Więc o przejściu decydowały punkty za styl. Najwyższa przyznana ocena to 39.25. Najniższą, dającą jeszcze miejsce w finale okazało się 33.33. Zatem nie wystarczyło zrobić wszystko poprawnie (co teoretycznie dawało 30 punktów). Trzeba było czymś błysnąć.
Wyższe numery startowe oznaczały wyższe stopnie. Więc można się było spodziewać, że również ilości punktów za styl będą większe pod koniec stawki. Jednak tu fantastyczną niespodziankę sprawili Filip Neunert (Tengukai Poznań), który jako jedyny shodan przeszedł dalej (i to z dziewiątym wynikiem!). Maksym Mikulski (Ayame Łódź, 2 dan) przeszedł na 13 miejscu. Pozostała ósemka Polaków zakończyła udział na eliminacjach. W sumie w finale zmierzyło się: 1 shodan, 4 nidany, 3 sandany, 4 yondany, 4 godany i 1 rokudan.
Finał to kolejne dwa przejścia, tym razem w formie taikai, z 4 strzałami. W pierwszej rundzie oba nasze zuchy zaliczyły kaichu (czyli trafili wszystkie 4 strzały)! Oprócz nich kaichu mieli też tylko późniejsi zdobywcy I i II miejsca! Druga runda okazała się jednak gorsza praktycznie dla wszystkich. Filip niestety nie zdzierżył napięcia i nie trafił ani razu ☹. Maks był tylko nieco lepszy. Trafił raz. Ale wynik z pierwszej serii wystarczył do zajęcia 4 miejsca. To i tak naprawdę duży sukces!
Trzecie miejsce (6 punktów) zajął Mathias Lanoiselle (5 dan) z Wielkiej Brytanii. O pierwsze miejsce odbyła się krótka dogrywka, w której Andrea Kralik (4 dan, Węgry) pokonała Alexandra Illi (3 dan, Francja).
Niedziela – turniej drużynowy
W tym roku podjęto decyzję, że każdy kraj może wystawić tylko jedną (a nie dwie, jak było dotychczas) drużynę. W EKF są obecnie 24 kraje (plus 2 stowarzyszone). Do Pruszkowa przyjechali reprezentanci 13 państw. Więcej niż w latach 2015 i 2021 (po 10), ale mniej niż w 2017 i 2019 (po 16). Zabrakło np. Włoch, Litwy, Hiszpanii…
Obowiązywała zasada 30%, więc finał miał być 4-drużynowy. Ale aby się do niego dostać należało trafić co najmniej 9 z 24 eliminacyjnych strzał. Taka sztuka udała się już w pierwszej rundzie tylko drużynie Francji. Po drugiej rundzie ekip z co najmniej 9 punktami było jednak siedem. Polska z 13 punktami była wówczas na miejscu IV-VI (pierwsza Francja – 16 punktów).
Zatem, tak jak w sobotę, decydowały punkty za styl. Tutaj Francja ponownie okazała się najlepsza, dostając notę 39.44. Na drugim miejscu awansowała kobieca drużyna ze Szwajcarii (14 trafień, 39.11). Reprezentacja Holandii miała 35.56 punkta, ale niestety trafiła tylko 8 razy ☹. Więc z trzecią pozycją weszła Wielka Brytania (14 trafień, 34.67). Kolejny „niefart” zaliczyła Belgia, która mając 33.00 (co teoretycznie dawało awans), również trafiła zaledwie 8 razy. Więc tym sposobem na ostatnie finałowe miejsce „rzutem na taśmę” załapali się Niemcy (13 trafień, 32.17).
Kolejne dwa przejścia z 4 strzałami dały bezproblemowe zwycięstwo Francji (19 punktów). W dogrywce o drugie miejsce Niemcy pokonali Szwajcarki (obie drużyny miały po 14 punktów). Brytyjczycy (12 trafień) – tuż za podium.
Ekipa organizująca dostała sporo pochwał. Bo trzeba to obiektywnie przyznać – wszystko było na miejscu i na czas. Żadnej paniki, pełna współpraca. To cieszy. I chyba wszyscy uczestniczący (przynajmniej do chwili ogłoszenia wyników ?) mieli radość z kyudo (o co apelował Diethard Leopold) i bycia razem.
Moje spostrzeżenia? W zasadzie nic nowego:
- Kyudo jest zespołowe.
- Kyudo wymaga nie tylko celności (dwie „nogi” to shagi i sharei).
- Trzeba cieszyć się każdą strzałą. I cenić ją jednocześnie, jakby miała być ostatnią.
Dostaliśmy bardzo dużo danych do analizy (nie tylko trafienia, ale również szczegółowe oceny punktowe poszczególnych elementów). O tym poczytacie na stronie Kyudo Gengetsu. Na podsumowania i wnioski mamy dwa lata (jeszcze nie wiadomo, gdzie będzie kolejny EKF Taikai). Ale to wbrew pozorom wcale nie tak dużo.
A jest co robić…
Jak zwykle w Galeriach znajdziecie więcej zdjęć z wydarzenia.
