W dniach 20-21 sierpnia w Sibiu, po raz pierwszy w historii rumuńskiego kyudo, odbyło się Regionalne Seminarium EKF. Wszystkie osoby zaangażowane w jego organizację, włącznie z senseiami, ciężko pracowały, by azuchi, budowane „od zera” z drewnianych paneli, mogło powstać na czas. W noc poprzedzającą pierwszy dzień wydarzenia niektórzy zaznali jedynie godziny snu.
Seminarium prowadzili Sensei Shigeyasu Kameo oraz Sensei Laurence Oriou, obydwoje posiadający stopień kyoshi rokudan. Uczestnicy, przybyli z jedenastu krajów Europy, zostali podzieleni na dwa shajo: jedno dla osób bez stopni lub mających stopień shodan i drugie dla posiadaczy stopni od nidan do godan. Dla wszystkich był to korzystnie spędzony czas, w czym nie przeszkodził nawet dokuczliwy upał.
Każdy dzień zajęć otwierało yawatashi, w sobotę w wykonaniu Sensei Oriou, natomiast w niedzielę – Senseia Kameo. Jednym z głównych zagadnień omawianych podczas seminarium okazał się powrót do podstaw, które należy opanować do perfekcji, zanim przejdzie się na wyższy poziom zaawansowania. Innym istotnym punktem była jedność strzelca z łukiem i strzałą – wrażenie, jak gdyby te elementy wyposażenia stanowiły przedłużenie jego ciała i myśli. Wykonując tsurushirabe i yashirabe, powinniśmy czuć, że poprzez spojrzenie nawiązujemy kontakt z cięciwą, strzałą i mato, a nie jedynie powtarzamy wyuczone ruchy, nie zastanawiając się nad ich znaczeniem.
Kyudoka jest w ciągłym ruchu, nawet gdy stoi, czekając na możliwość wejścia do shajo. Kolejna nauka dotyczyła zatem ruchów, które powinny być płynne i zdecydowane. Za atmosferę w dojo, zwłaszcza podczas taihai, odpowiadamy my sami. Przekraczając próg, powinniśmy wypełniać otoczenie naszą pozytywną energią, by zaraziła senseiów, kamizę i pozostałe osoby obserwujące nasz występ. Pojedynki w kyudo rozgrywają się między łucznikiem i jego własnym umysłem, i to ten pierwszy zawsze musi być zwycięzcą. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, ale nie powinniśmy pozwalać im zaburzać naszej formy. W przypadku pomyłki należy kontynuować proces strzału w ustalonym wcześniej rytmie, nie tracąc skupienia.
Przysłowiowe 5 minut każdego kyudoki przypada na fragment od yatsugae do zanshin po hanare, ale musimy pamiętać, że przez cały czas trwania taihai jesteśmy częścią większej całości, i zwracać uwagę na pozostałych członków tachi. Zanshin powinno przywodzić na myśl rozkwitanie kwiatu i wyrażać nasze emocje. Reiho i strzelanie są ze sobą nierozerwalnie związane, więc należy poświęcać im tyle samo uwagi – bądź co bądź opinia widza na nasz temat zaczyna formować się w momencie wejścia do shajo, a kiepskie pierwsze wrażenie niełatwo jest zatrzeć. Każdy szczegół występu ma znaczenie, dlatego też kuraidori jest tak ważne.
Sensei Oriou dodatkowo poprowadziła dla części uczestników wykład poświęcony strzelaniu w kimonach. W jego ramach przedstawiała zasady wykonywania tasuki sabaki i zwracała uwagę na istotność synchronizacji tego elementu w tachi, zwłaszcza gdy w skład grupy wchodzą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Występujący powinni porozmawiać ze sobą przed rozpoczęciem taihai, by wspólnie ustalić szczegóły takie jak tempo.
Na zakończenie wydarzenia senseie wykonali hitotsu mato sharei, natomiast organizatorzy – taihai w trybie shinsa no maai.
To były długie dwa dni, w trakcie których uczestnicy dawali z siebie wszystko, by pokonywać własne ograniczenia i rozwijać swoje umiejętności, mimo potu spływającego po twarzach. Seminarium umożliwiło wielu osobom lepsze poznanie siebie, weryfikację swoich motywacji i słabości oraz poznanie odpowiedzi na dręczące od dawna pytania, zapisując się w ich pamięci jako pozytywne i rozwijające doświadczenie.
Tłumaczenie: Zosia Foryś