Koszulkowa historia zaczęła się od warsztatów z Johnem, Diethardem i Christanem w kwietniu 2013 roku. Na koszulkach pojawiło się świeże logo powstałego kilka miesięcy wcześniej Polskiego Stowarzyszenia Kyudo. A na plecach – kyudowa „historia ewolucji”. Projekt wymyśliła Emilia (wówczas jeszcze “tylko” Iwaniuk). Niestety nie mam w archiwum żadnej koszulkowej fotki z tej imprezy więc musi wystarczyć fotka grupowa.
Rok 2014 przyniósł warsztaty z Johnem i Christianem oraz kolejny projekt Emi – „shitsu happens”. Powstały wówczas trzy dodatkowe, specjalne, czerwone sztuki. Były nagrodami na seminaryjnym turnieju. Ale koszulki trafiły również do naszych Przyjaciół w Japonii.
Pierwsza seria „ayamowa” to rok 2017. Specjalna fotosesja i na koszulkach wylądowało tenouchi Tomka. No i zapoczątkowała się tradycja, że na wiosenne seminarium Ayame wygląda jak team.
Kolejny rok to hasło „Peace, Love, Kyudo” i trochę psychodelii (ale wyłącznie w grafice!). Każda koszulka miała inny wzór. Powstały też trzy wyjątkowe, z nieco innym napisem. Dwie są w Londynie a jedna w Warszawie. No i chyba moje najulubieńsze zdjęcie Ayame z rozkwieconego Budojo.
W 2019 staliśmy się superhero. Każdy odkrył kawałek swojego prawdziwego „ja”. A w zasadzie „yu” ?
Pandemia spowodowała, że w 2020 roku nie było wiosennego seminarium. ☹ Więc i motywacji dla nowych koszulek. Jednak nowy mon Ayame (zaprojektowany przez Tomka Kawełczyka) sprawił, że we wrześniu pojawiły się te „mo-nowe”. I pojechały z nami do Wiednia.
W tym roku znowu nie było szans na wiosenne spotkanie z Nauczycielami. Ale koszulki powstały. Znowu różnorodne. Jak my. Ale połączone wspólnym motywem. A prezentują się tak:
Mam w szafie jeszcze kilka innych, równie wyjątkowych. Na przykład z logo Klubu KAI, pierwszym logo Ayame, czy nadgryzionym „ciasteczkowym” mato. ?
Każde założenie to chwilka fajnych wspomnień. Mam nadzieję, że też tak macie?
I że ciąg dalszy nastąpi…