Sobotnie warsztaty prowadzone przez Andrzeja Kentaro Pindura były kontynuacją rozpoczętego w Mysiadle cyklu, który ma się składać z 4 spotkań.
Tak jak ostatnio – główna część polegała na wykładzie i krótkich dyskusjach. Strzelanie było na końcu. Można było wypróbować jak to jest być shamen (nie mylić z „szaman”).
Rozpoczęcie zajęć w samo południe spotkało się z dobrym przyjęciem uczestników. Więc może kolejne edycje pójdą tym śladem i nie trzeba będzie zrywać się skoro świt, jeśli ktoś ma dalej niż kilkanaście kilometrów?
Dla tych, którzy nie dotarli – skrót programu (z linkami do starszych wpisów z naszej strony – zajrzyjcie i tam!):
- Ukłon (w shinto)
- Czego nie należy robić podczas strzelania
- Shaho hassetsu
- Toriyumi
- Ashibumi
- Dozukuri
- Godo
- Yugamae i uchiokoshi (shomen i shamen)
- Hikiwake (na jaką długość?)
- Kai
- Hanare (intencjonalne czy nie?)
- Zanshin
Znowu spora paczka wiedzy do powtórzenia, przemyślenia i przećwiczenia oczywiście.
W niedzielę w nieco tylko mniejszym składzie (na warsztatach były 33 osoby!) rozegrana została druga runda tegorocznej Ligi. Tym razem w szranki stanęło 7 zespołów.
Rywalizacja przebiegała na tyle sprawnie, że zrezygnowano z dłuższej przerwy. Więc całość zmagań skończyła się po trzech godzinach.
Wyniki? W porównaniu z pierwszą rundą – wyższe (średnia 21.7 vs 20.0) i do tego bardziej wyrównane (odchylenie 5.3 vs 9.5). Najlepiej strzelały poznańskie „Pyry” (28 punktów). I to oni (o mało co!) zostaliby również zdobywcami nagrody specjalnej. Trzeba było przed turniejem określić, ile punktów zdobędzie drużyna. Imo pomylili się tylko o punkt! Ale nagrodę odebrała druga poznańska ekipa – Tamanegi, zdobywając dokładnie zadeklarowane 18 trafień.
Za to oba MVP (kobiece i męskie) pojechały do Krakowa (Magda i Hubert jako jedyni przekroczyli 50% skuteczności).
Sprawne sędziowanie zapewniły tym razem Helena (Sędzia Główny) i Zosia (Sędzia Tarczowy).
Turniej odbywał się 3 marca. W Japonii to Hina Matsuri 雛祭 – Święto Lalek lub jak kto woli – Święto Dziewczynek, drugie z tzw. go-sekku 五節句, czyli pięciu świąt sezonowych. Dosłownie możnaby je tłumaczyć jako „święto piskląt”.
Z jednej strony może się nieco kojarzyć z Dniem Kobiet, ale historycznie też z naszym topieniem Marzanny. A do tego troszkę mi przypomina rodzinne tradycje ubierania choinki. W wielu miejscach publicznych, ale też w wielu domach, ustawiane są specjalne konstrukcje, na których prezentuje się kolekcje lalek i dworskiego wyposażenia. Teoretycznie lalek powinno być 15, ale czasem można zobaczyć ich znacznie więcej! Kolekcje przekazywane są czasem przez pokolenia (jak nasze choinkowe ozdoby), a te najcenniejsze osiągają na aukcjach zawrotne ceny.
Pod naszą kamizą też mieliśmy symboliczną prezentację pary cesarskiej.
Więcej zdjęć z weekendu (w tym pełne wyniki turnieju) oczywiście w ayamowych Galeriach.
Tuż przed weekendem miało miejsce jeszcze jedno ważne w kyudowym świecie wydarzenie – IV Mistrzostwa Świata (czyli 第 4 回世界弓道大会). Kto zaspał – może nadrobić i obejrzeć kompletną relację.
Spośród 32 członków IKYF udział wzięło 25 krajów (zabrakło Danii, Węgier, Islandii, Norwegii, Portugalii, Rosji i RPA). W sumie wystąpiło 36 drużyn (każdy kraj mógł wystawić dwa zespoły). Polskę reprezentowali: Krzysztof Haczek, Marta Kotecka i Bogdan Mytnik. Fragment ich występu (zaczynali całą imprezę!) widać na filmie.
Po eliminacjach drużyna awansowała do finałowej drabinki. Ale tutaj trafiła na znakomicie dysponowaną Rumunię (z pewnością „czarnego konia” tej edycji).
Wygrały dwie drużyny z Japonii przed Niemcami i Rumunią właśnie. Zwróćcie uwagę, że zwycięski team JPN-A w drodze do zwycięstwa spudłował tylko 1 strzałę! Aż trzy razy z rzędu zaliczyli yoko kaichū 横皆中.
Oprócz Mistrzostw odbyło się również wielkie seminarium i egzaminy. Wyników jeszcze nie znamy, więc nadal trzymamy kciuki. A reprezentacja nadal zwiedza Japonię.
O trzech poprzednich edycjach Sekai Taikai możecie poczytać na stronie Mistrzostw. A kompletne wyniki możecie podejrzeć tu.